Aleksandra & Michał zdjęcia ślubne.

To musiało być odlotowe wesele!

Ola i Michał poznali się na lotnisku. Aby być bardziej szczegółowym to poznali się w pracy na krakowskim lotnisku w Balicach :).

Jednak ich ślub nie odbył się w lotniskowej kaplicy, a wesele w Gate #8.Wszystko miało miejsce w rodzinnym  mieście Oli – Gorlicach.

To był idealny dzień na ślub, pogoda nie stwarzała zagrożenia.Wszystko czekało aby zadziałać.Wszechobecny spokój usypiał czujność.Ślubna Lokomotywa wjechała na tor i powoli jak w wierszu Tuwima nabierała rozpędu. “…A co to to, co to to, kto to tak pcha…” To Ola i Michał tak pcha…

Muszę tu wspomnieć o przesympatycznej ceremonii ślubnej, gdzie Ksiądz Celebrans jako jeden z nielicznych, postanowił “ożywić” nieco atmosferę  prowadząc zabawny i interesujący dialog z Parą Młodą podczas kazania. Wyjątkowa chwila.

Pociąg nabierał tempa i gdy już wjechał na stację Wesele był nie do zatrzymania.Lasery, dymy, światła, kolejne wagony zabawy wtaczały się na parkiet sali weselnej Podzamcze.

Kilka tygodni później czekała na nas perspektywa sesji ślubnej. Ola i Michał zapragnęli sesji na Pustyni Błędowskiej. Ochoczo podszedłem to tego pomysłu jednak pojawiła się obawa niesprzyjającej pogody. Klamka zapadła, lepiej już nie będzie w nadchodzącej aurze. Wyruszyliśmy z mieszanymi uczuciami. Pogoda nas nie rozpieszczała. Było ciężko. Jednak, właśnie te niesprzyjające warunki spowodowały unikalny urok  zdjęć ślubnych. Można powiedzieć na przekór ” Im trudniej tym lepiej”.

“Pomógł nam” –

Silny zimny wiatr, zacinający deszcz i piasek utrudniający przemieszczanie się oraz w głowie świadomość że Panna Młoda marznie! Było zimno ok. 13C.  Ola, chylę czoła, bo nawet nie pisnęłaś że Ci źle. Myśle że wyszło pięknie.Dziękuje!